Jestem żoną od 27 czerwca 2014 roku i mamą od 31 lipca 2015 roku jestem szczęśliwą spełnioną kobietą lecz.... nieraz jak każdy mam serdecznie wszystkiego dość....
Zacznijmy od początku
Ani ślub z moim mężem ani Ami nie jest dziełem przypadku.
Każdy z tych aspektów i decyzji był przemyślany i decyzja podjęta... wspólnie
Ami jest wyczekanym dzieckiem i daje nam dużo szczęścia...
Nasza córka jest najlepszym tym co mogło mi się w życiu przytrafić... ale życie do prawie 30stki bez większych obowiązków poza pracą... domem nieraz daje się we znaki.
ALE no własnie ALE Monotonia dnia codziennego, niewyspanie.... choć na to akurat nie mogę narzekać bo odkąd urodziła się Ami - przesypiam noce normalnie -z małymi przerwami częstszymi mniej częstszymi dłuższymi i krótszymi....
od nowego roku postawiłam sobie również cel.. który zaprzepaściłam sama... pragnę zadbać o siebie zawalczyć o swój wygląd... bo przecież córka w końcu dorośnie i przestanie mnie potrzebować do każdej czynności zacznie mieć swoje życie.... a ja? ja zostanę z moim mężem który jak pewnie jak tak dalej pójdzie może powiedziec że nie wie jak mogłam się mu podobać CHOĆ pewnie jakbym mu to powiedziała zaprzeczyłby nie wiem czy z taktu czy... z prawdy.
Przytłacza mnie nieraz samotność - ale nie taka prawdziwa samotność przecież mam męża - ale on wraca nie wcześniej niż o 16.30 mam mame i siostre ale one przeciez mają swoje zajęcia... mam Ami ale przecież to ze względu na nią... musze układać swój dzień tak by ona czuła się dobrze... NIERAZ po prostu potrzebuje coś napisać... powiedzieć czekam na wiosne bo póki co - temperatury minusowe nie sprzyjają pozytywnym osiągnięcią
jestem obecnie również na dość rygorystycznej diecie... mój cel... -20 kilo do lata... czasu mało i do lata i na co dzień bo dom.. Ami... trzeba też odpocząć....
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz